ClarkNova ClarkNova
469
BLOG

J.K. Bielecki- cappo di tutti capi

ClarkNova ClarkNova Polityka Obserwuj notkę 13

Jan Krzysztof Bielecki- mentor Tuska i wyrocznia obecnego rządu jest dziś człowiekiem niezwykle wpływowym. Nieprzypadkiem Tusk konsultuje z nim wiele decyzji, również personalnych. Jeśli miałbym wymienić np. pięć najbardziej wpływowych dziś osób w Polsce, to J.K. Bielecki znalazłby sie na pewno w tym gronie. Sądzę nawet, że jest kimś w rodzaju "ojca chrzestnego" sprawującego nieformalną choć faktyczna kontrolę nad najważniejszymi decyzjami gospodarczymi w Polsce.

Mając wielki wpływ na decyzje gospodarcze, J.K.Bielecki jest także "spirytus movens" wielu decyzji politycznych. Co więcej, pociagając za sznurki z tylnego siedzenia, nie ponosi za swe decyzje i rady żadnej odpowiedzialności. Ciekawe, że nasze media, tak krytykujące M.Krzaklewskiego za czasów AWS i J. Kaczyńskiego z okresu PiS, za rzekomo zbyt duży, nieformalny wpływ na decyzje podejmowane przez rządzących, dziś o J. K. Bieleckim praktycznie nie wspominają. Pytanie czy jest to niekompetencja dziennikarzy śledzacych poczynania władzy w Polsce czy raczej świadome przemilczanie problemu, wydaje sie czysto retoryczne.

Jako "ojciec założyciel" Kongresu Liberalno Demokratycznego i pierwszy premier wywodzący się z tego środowiska, a jednoczesnie człowiek przez ostatnie lata funkcjonujący na dość wysokim szczeblu międzynarodowej finansjery, J.K.Bielecki powinien być częstym gościem mediów. Ale nic z tego. Po części wynika to z decyzji samego Bieleckiego, który woli trzymać sie w cieniu. Po części zaś wynika to, moim zdaniem, ze świadomości, iż włażenie w oczy ludziom i dziennikarzom przy jednoczesnym robieniu szemranych interesów po prostu sie nie opłaca. Bo cóż znaczy kilkunastominutowy wystep w TV czy wywiad prasowy w porównaniu z korzyściami wynikającymi z przeprowadzenia odpowiedniego "deal"? Zresztą wystarczy popatrzec na ilość reklam sponsorowanych przez  PKO SA  oraz to gdzie są umieszczane by zrozumieć jak sie ten interes kręci.

J.K.  Bielecki, formalnie rzecz biorąc, jest jedynie prezesem banku PKO SA, czyli największego polskiego banku , w którym pakiet kontrolny posiada Skarb Państwa. Wynika z tego szczególny obowiązek prowadzenia polityki finansowej w zgodzie nie tylko z interesem banku ale również w zgodzie z interesami Państwa. Szczególnie istotne jest to w czasach kryzysu finansowego.

Tymczasem, analizujac poczynania PKO BP i PKO SA na przestrzeni ostatnich dwóch lat mozna dojść do wniosku, że zarządy tych banków i sam J.K. Bielecki (PKO SA) mają interes Polski i Polaków w głębokim poważaniu. Co więcej, przyglądając się pewnym niuansom, można stwierdzic, że działalność byłego premiera jest po prostu szkodliwa. A to rodzi podejrzenia o uczciwość osobistą i instytucjonalną. Bo jesli decyzje są podejmowane albo z naruszeniem prawa, albo wbrew interesom akcjonariuszy, albo w końcu wbrew interesom Polski i Polaków to musi paść pytanie o motywy tych działań.

Oto najświeższy przykład. Podaję za onet.pl.

Dzisiaj Zarząd PKO BP poinformował o planach wypłaty dywidendy, na którą ma być przeznaczony niemal cały ubiegłoroczny zysk. Jednocześnie spółka ma zamiar wypuścić na rynek nową serię akcji, które pozwolą na dokapitalizowanie banku kwotą do 5 miliardów złotych. Decyzje tę skrytykował zarówno NBP, jak i Komisja Nadzoru Finansowego. Jest ona bowiem sprzeczna z dotychczasowymi wysiłkami KNF i NBP, które nakierowane były na zwiększenie kapitałów w bankach. Jest to również posunięcie sprzeczne z rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego, która zwracała uwagę na bezwzględną potrzebę zachowania zysków w bankach.

Istotne jest, że jak podaje NBP: "Zarząd PKO BP rekomenduje wypłacenie bardzo dużej części zysku (ponad 80%) w okresie, w którym warunki działalności banków są szczególnie trudne. W ostatnich latach dywidendy nie przekraczały 50% zysku (za wyjątkiem dywidendy za 2004 rok – 66,2%), a za lata 2001 – 2003 bank w ogóle nie wypłacał dywidendy. Warto zwrócić uwagę, że wypłata dywidendy i jednocześnie planowana rekordowa emisja akcji jest działaniem nieracjonalnym i jako takie zostało negatywnie odebrane przez rynek.  Wypłata dywidendy przez PKO BP wpłynie negatywnie nie tylko na sam bank, ale także na cały sektor bankowy., bo podjęcie takiej decyzji  przez największy bank kontrolowany przez Skarb Państwa będzie złym przykładem - raczej demotywującym niż mobilizującym sektor bankowy."

Według oceny NBP, "wypłata dywidendy przez PKO BP obniży współczynnik wypłacalności tego banku, a tym samym spadnie skłonność banku do udzielania kredytów. W sytuacji, w której sektor bankowy znacząco zaostrza warunki kredytowania przedsiębiorstw, takie działanie dużego gracza musi się odbić na dynamice akcji kredytowej. Przyspieszenie spadku dynamiki akcji kredytowej oznaczałoby z kolei, że trudniej będzie Polsce wyjść obronną ręką ze światowego kryzysu."

Dlatego działania Zarządu banku PKO BP należy uznać za niezgodne z interesem gospodarczym nie tylko samego banki, ale także kraju.

Tyle komunikat NBP. Całość tutaj: 

 hhttp://gielda.onet.pl/0,1986878,wiadomosci.html

ttp://banki.onet.pl/1986987,wiadomosci.html

Negatywną opinię wyraziła również Komisja Nadzoru Finansowego, stwierdzając wprost, że: "Wypłata dywidendy o dużej wartości powoduje wypływ znacznych środków z sektora finansowego, obniżając jego płynność. W warunkach podwyższonego ryzyka działalności żaden bank nie może sobie pozwolić na osłabianie siły kapitałowej. Nawet czasowe zmniejszenie funduszy własnych instytucji, która ma znaczący udział w rynku, ogranicza jej zdolność od udzielania kredytów i w istotny sposób wpływa na akcję kredytową w całym sektorze bankowym."


http://banki.onet.pl/1986335,wiadomosci.html

Zapowiedzi wypłacenia dywidendy spowodowały też spadek kursów akcji PKO BP na giełdzie. Kurs jednego z największych banków w Polsce spadał w trakcie wczorajszej sesji nawet o 6 proc., a notowania zakończył spadkiem o 5,4 proc. Cenę pociągnęły w dół informacje o zamiarze wypłaty dywidendy oraz planowanej emisji akcji, kierowanej do akcjonariuszy spółki.

Najciekawsze jest jednak to, jak zamiary PKO BP tłumaczy jego prezes, Jerzy Pruski: "Nastawiamy się na pozyskanie z rynku do 5 mld zł. Decyzje o dywidendzie i emisji mają służyć do zmaksymalizowania korzyści naszych akcjonariuszy. Będą mogli skorzystać na wypłacie dywidendy oraz wziąć udział w emisji, której celem jest wzmocnienie kapitałów banku i zapewnienie stabilnego rozwoju."

Przekładając to na ludzki język: PKO BP zamierza najpierw wypłacić akcjonariuszom dywidendę w wysokości łącznej ok 3 mld złotych. Potem zamierza wyemitować akcje, za które spodziewa sie dostać ok 5 mld złotych. na całej operacji zyska więc 2 mld złotych. Czyli o 1 mld mniej niż wtedy, gdyby nie podejmowano decyzji o wypłacie dywidendy i emisji akcji bo wtedy PKO miało by te 3 mld zł dywidendy na własnym koncie. Gdzie tu sens?

Przyznaję, nie jestem finansistą więc mogę czegoś nie wiedzieć lub źle interpretować. Potrafię jednak liczyć i jakoś dziwnie mi ta operacja śmierdzi. Tym bardziej, że krytykują ją również analitycy rynku finansowego, a nawet grupy akcjonariuszy PKO BP: "Z punktu widzenia akcjonariuszy mniejszościowych cała ta operacja to zdecydowanie gorsze rozwiązanie. Zachowanie zysku i rezygnacja z emisji pozwoliłaby im uniknąć m.in. niepewności co do powodzenia emisji w związku z sytuacją na rynku. Jeśli sytuacja na rynku finansowo-kapitałowym nie ulegnie drastycznemu pogorszeniu, bank nie powinien mieć problemów z uplasowaniem emisji. Nie wiemy jednak, jakie warunki będą panowały za 3–4 miesiące"- mówi Marek Juraś, analityk DM BZ WBK.

O co więc w tym wszystkim chodzi? Trochę światła rzuca wypowiedź cytowanego wczesniej analityka bankowego: "To rozwiązanie jest optymalne, ale tylko z punktu widzenia Skarbu Państwa, który zaksięguje wpływy z dywidendy, ale już uczestnictwo pośrednie w emisji nie zwiększy deficytu budżetowego. A tak najprawdopodobniej będzie, z wykorzystaniem BGK, który obejmie akcje PKO BP"

http://biznes.onet.pl/5,1560828,prasa.html

Wydaje sie więc, że mamy do czynienia z operacją finansową z gatunku "kreatywnej księgowości". Jej celem nie jest poprawa sytuacji kredytobiorców, nie jest też poprawa sytuacji samego banku. Tak naprawdę chodzi wyłacznie o to by w całkowicie sztuczny sposób zaksięgować mniejszy deficyt budżetowy. Czyli operacja zbliżona do kreatywnego poszukiwania oszczędności pod koniec ub. roku, gdzie np niektóre wydatki budżetu zdjęto wpisując je np w wydatki funduszu drogowego.

Tezę te potwierdzają równiez niezależni eksperci: "Intencje są jasne, obecni decydenci będą kiedyś tłumaczyć: "kryzys - rząd potrzebował pieniędzy", Minister Skarbu Państwa stwierdzi: "Nie pochwalałem działań zarządu PKO BP i pokaże jako dowód pismo, które już zapewne przygotował na tę okazję", NBP i KNF zakrzykną: "protestowaliśmy", słowem winnych nie będzie, a tymczasem PKO BP przejmie naznaczony przez JP Morgan inwestor. Zyski i straty (?), cóż koszt kapitału za tę marną w skali Państwa dywidendę będzie przeolbrzymi: utrata kontroli nad bankiem, podważenie pozycji PKO BP, zachwianie wiarygodności sektora bankowego, demoralizacja urzędników państwowych, obywateli - straty można by mnożyć bez końca."

I na koniec- najważniejsze. Jesli rząd skłoni PKO BP do wypłaty olbrzymiej dywidendy wbrew stanowisku NBP i KNF, by chwilę potem podnieść kapitał banku o ponad 60%, straci bezpośrednią kontrolę nad ostatnim dużym bankiem, na który Sklarb Państwa ma wpływ. Być może o to własnie chodzi.

"Jeśli to wszystko miałoby nastąpić, nie dość, że świat finansów nas obśmieje to jeszcze utrwalimy swój status republiki bananowej, gdzie każde matactwo jest możliwe i bezkarne. Przychodzą na myśl wspomnienia rozgrywki PZU - Eureko - BIG Bank czy trójkąt Buchacza. Jedno jest pewne to nie obecny i przyszłe rządy będą kontrolować PKO BP - scenariusz już został napisany."- czytam na stronie  http://www.unicreditshareholders.com/nowe_info_2009

A co ma z tym wspólnego Jan Krzysztof Bielecki? Otóż podobną operację, tylko, że w banku PKO SA przeprowadzono ponad rok temu. W największym skrócie:

1. zarząd PKO SA podejmuje decyzję o wypłacie dywidendy większej niż zysk banku, mimo sprzeciwu Komisji Nadzoru Finansowego.

2. wypłata dywidendy skutkuje znacznym spadkiem kursów akcji PKO SA i zwiekszoną sprzedażą akcji na giełdzie.

3. ze spadku kursu korzysta włoskie Unicredito, które powiększa swój pakiet akcji i kontroluje praktycznie całą działalność PKO SA.

4. Prezes Unicredito, R. Profumo decyduje o wytransferowaniu środków z PKO do Włoch, dla podtrzymania pozycji i kapitału Unicredito.

5. Straty PKO SA na tej operacji oraz kilku mniejszych przekrętach niezależni eksperci szacują na ok 5 mld euro.

O szczegółach można poczytać tutaj, lektura naprawde jest porażająca: http://www.unicreditshareholders.com/

Zatem w ubiegłym roku, polscy przedsiebiorcy sfinansowali transfuzję dla włoskiego banku. Tak właśnie guru Tuska- J.K.Bielecki zarabia na siebie oraz włoskich przyjaciół. Prawdziwy cappo di tutti.

A kto zyska na podobnym przekręcie w PKO BP?

Na pewno nie Polacy, którzy zmagaja się ze spłatami kredytów. Na pewno nie polska gospodarka, która napędzana kredytowanymi zakupami nieruchomości, samochodów, sprzetu AGD i tysiąca innych artykułów straci źródło finansowania. 

Na krótka metę zyska rząd Tuska. Przy osłonie mediów i przemilczaniu lub zafałszowywaniu rzeczywistości przeprowadzi księgową operację i pochwali sie zmniejszeniem deficytu budżetowego. Pochwali sie też wprowadzeniem idiotycznych w istocie przepisów, które mają pomóc Polakom w spłacie kredytów. Na koniec wystartuje w wyborach prezydenckich otoczony nimbem tego, który niczym Mojżesz przeprowadził Polaków przez morze swiatowego kryzysu. 

A to, że będzie to gówno prawda i megaściema? Kogo to obchodzi...


 

 

ClarkNova
O mnie ClarkNova

Dawniej rozumni ludzie wiedzieli gdzie jest prawda a gdzie fałsz, odróżniali dobro od zła. Dzisiaj fałsz króluje kosztem prawdy a uczciwi przegrywają z kłamcami. Jestem strażnikiem prawdy choć fałszerze rzeczywistości nazwą mnie oszustem. W ich ustach to pochlebstwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka